Email:
Nazwa użytkownika:
Kontakt:
Data przejazdu:
Akceptuję regulamin korzystania z serwisu AUTOSTOPEM.eu
Liczba miejsc:
Samochód:
Z:
Przez:
Do:
Liczba miejsc:
Z:
Do:
Opis:

Autostopik.pl

Forum o tematyce AutoStopowej.

Podsumowanie - Sylwester 2011

Wszelkiego rodzaju podróże po świecie.

Re: Podsumowanie - Sylwester 2011

Postprzez miss_frisky » 6 sty 2011, o 15:02

Thieru napisał(a):Tego "poziomu wkurwienia" jakoś specjalnie nie zaobserwowałem, być może chodziło o tych, co byli okradzeni, ale ani Michał, ani marimarek nie byli jakoś wyjątkowo wpienieni tym faktem, raczej poirytowani.


no ja sie obracałam w kilku kręgach towarzyskich (o autostopowiczach mowa :D) i miałam kontakt z wieloma osobami, stąd też pozwoliłam sobie spisać obserwacje. I wiem że dla niektórych to będzie nietaktowne wypowiadać się negatywnie o wyjeździe, bo przecież wybraliśmy się na taki wyjazd na własne ryzyko. I nie tylko chodzi mi tylko o nocleg tylko o ogólną organizację, kwestię finansową, koszulki, brak kontaktu z organizatorem oraz te wspomniane kradzieże. czywiście żeby nie było, humory dopisywały (ojj nawet bardzo :D) ale były momenty gdzie irytacja naprawdę sięgała zenitu, bo część osób była naprawdę potraktowana nie-fair... i nie wgłębiajmy się w szczegóły.

tak dla rozluźnienia przypominam, że ja wyjazd zaliczam do baaaardzo udanych :) a piszę o tych niedociągnięciach tylko dlatego, bo mam wysoki poziom inteligencji emocjonalnej i rozwinięte skłonności empatyczne :) dlatego przejełam się losem niektórych, być może niesłusznie. o!
"Love the life you live, live the life you love" - Bob Marley
Avatar użytkownika
miss_frisky
 
Posty: 86
Dołączył(a): 27 cze 2010, o 12:26
Lokalizacja: Wrocław/Poznań
Nr gadu-gadu: 0

Re: Podsumowanie - Sylwester 2011

Postprzez mathi_ » 6 sty 2011, o 16:15

miss_frisky to Ty byłaś tą z kilkoma aparatami analogowymi, zawieszonymi na szyi? :)
Im bardziej podróżujesz tym dłużej żyjesz ! :)
Avatar użytkownika
mathi_
 
Posty: 47
Dołączył(a): 15 paź 2010, o 22:50
Lokalizacja: Bielsko-Biała, Katowice
Nr gadu-gadu: 3932694

Re: Podsumowanie - Sylwester 2011

Postprzez eustachy » 6 sty 2011, o 16:45

"bo gdyby nie nasze hydrauliczne zapędy, to nie wiem kiedy Ivana miałaby przetkany ten wychodek"
Gdyby nie nasza wspólna praca to Ivana NIE miałaby zatkanego kibla :P
eustachy
 
Posty: 6
Dołączył(a): 24 gru 2010, o 16:39

Re: Podsumowanie - Sylwester 2011

Postprzez Raziel89 » 6 sty 2011, o 17:02

Moje 3 grosze (a co se będę żałował - to będzie długi post)

Wszyscy którzy z nożami skaczą na Pawła B - a idźcie w ch.... ;p, jak to ktoś napisał to zwykły student, robił cos takiego po raz pierwszy, więc i tak szacun za to co było (przechowalnia bagażu, jedzenie, bilety na metro).
Jesli ktoś z Was na jakiekolwiek doświadczenie w ogranizowaniu jakiejkolwiek imprezy to powinien wiedzieć, że różnie to bywa i cyrki są nieziemskie czasami... 2 miesiące to bardzo mało czasu na organizacje takiego eventu, za rok, to już w wrześniu będzie trzeba zacząć coś kombinować. (przykładowo: 'durny' bal na moim wydziale, wydaje się że co to jest, niby nic, ot impreza - zaczynamy ogarniać pół roku przed nim, i to w ponad 10 osób jako samorząd, więc proszę... nie narzekajcie, tylko doceńcie starania organizowania, tym bardziej że był sam, i nie wiem czy faktycznie ktoś mu pomagał czy nie) No i w sumie to ja osobiście się nastawiałem, że z tego noclegu może nic nie wyjść, i brałem to pod uwagę, więc trochę też dziwię się tym, którzy w 100%ach zaufali i uwierzyli że ten nocleg na pewno będzie.
A jak się nie podobało to zapraszam na nudne wyjazdy z biur podróży gdzie wszystko jest podsunięte pod twarz i nie ma żadnych przygód :D

A teraz krótki, streszczony opis trasy:

Jechałem z kumplem, Pawłem (rudy z dredami i luszczanką ;d). Dojazd do Barcelony zajął nam 3 dni - praktycznie bezproblemowo, jedyne problemy mieliśmy w Niemczech (po parę godzin stania na -12 st C), pierwszy nocleg w jakiejś wiosce pod Chemnitz w kościele luterańskim, drugi na stacji benzynowej w Mullhouse, razem z Jackiem Kasią i Muchą :D. a o 6 ran0 pojechalismy z rosysjkim kierowcą tira na samą Barcelonę. w cały dzień zrobiliśmy z nim ponad 1100km - on lał na tachograf i prędkość (zapierdzielał po wąskich drogach w okolicach Lyon po 120km/h)

Pierwszy nocleg: w 6 osób zabarykadowaliśmy się na stacji benzynowej w jakiejś dzielnicy magazynów przemysłowych, biurkami, stołami i deskami które na owej stacji leżały - było spoko. Ale stwierdziliśmy że w Barcelonie to chyba bezdomnych nie ma, bo jest tak 'szczelnie' zabezpieczona przed wejściem gdzieś żeby się przespać.
Nocleg 2: czyli sylwester. Bagaże w przechowalni, spaliśmy koło fontanny Font Magica - jak jakieś ponad 20 innych osób. Poznaliśmy kolesia z psem z Holandii, naćpany kokainą Marokańczyk chciał nas wszystkich okraść i nie dawał spać od 4-7 rano. Odebranie bagaży, przeniesienie ich do skrytki na dworcu i zwiedzanie Barcelony.
nocleg 3: to samo miejsce, ale było zimno cholernie, o 5 rano przenieśliśmy się na dworzec, dospaliśmy wzięliśmy bagaże z przechowalni i rozpoczęła się misja "jak się kurka wydostać z tego centrum". o 12 zaczęliśmy łapać stopa - gdzieś, nie wiem gdzie, były znaki na Gironę ;d. Tego dnia dojechaliśmy TYLKO do Girony, mimo że miejsca do łapania mieliśmy wydawałoby się extra, a ruch był ogromny, czyli niecałe 100 km w 8h. Do tej pory nie lubiliśmy Niemców pod względem stopa, teraz niestety to miejsca zajmuje Hiszpania :/ A to nie koniec problemów w Hiszpanii. w Gironie w kościele nie dali nam noclegu (!) ;o, ale dali reklamówkę peeełną jedzenia, mimo że nie chcieliśmy, bo w plecakach mieliśmy jeszcze pełno. Przy tym kościele spotkaliśmy kobietę z Argnentyny, która zaprowadziła nas do miejsca o magicznej nazwie "La Sopa" - wywnioskowaliśmy że jest to po prostu squat. Rano ruszyliśmy dalej, i tu tragedii hiszpańskiego autostopu ciąg dalszy :D - do granicy hiszp-fra dotarliśmy dopiero o 14! Masakra po prostu. Tam na szczęście z Polakiem TIRem dojechaliśmy pod Lyon. Spaliśmy razem z Mańkiem i Anitą, których spotkaliśmy na stacji benzynowej w kabinach u polskich kierowców i o 5 rano ruszyliśmy na Niemcy. Gdzieś w Saarbrucken zostaliśmy wysadzeni ok godziny hmmm 15. i próbowaliśmy dalej. Dotarliśmy do Frankfurtu nad Menem. (W międzyczasie z autostrady zgarnęła nas policja i zawiozła nas zjazd dalej, gdzieś w okolicach Mainz) We Frankfurcie, którego centrum przemierzyliśmy z buta (podwiózł nas Jugosławianin, z którym ciężko się było dogadać ) znaleźliśmy 3 polskie tiry, ale kierowcy spali, stwierdziliśmy że będziemy koczować i czekać na nich w nadzieji, że jadą na Polskę. To była najbardziej hardkorowa noc - spaliśmy na karimacie położonej na śniegu, oparci o plecaki, przy jakimś murku, owinięci w śpiwór i folię NRC, przy jakichś -7 st., aha, a śpiwory to takie z tesco za 30 zł ;o - ale jakoś dało radę, nie było tragicznie zimno, folia termiczna spełniła swoje zadanie. (wcześniej próbowaliśmy łapać stopa na stacji i wjeździe na autostradę A5, ale nic się nie udało :/) o 5 rano się okazało że Ci polscy kierowcy jadą na Francję.... - porażka. Gdybyśmy od razu to wiedzieli, to byśmy noc na stacji spędzili a nie pod gołym niebem. Pieszo poszliśmy na inny zjazd, tam spędziliśmy jakieś 3h. 2 samochody się nam zatrzymały ale jeden na pełnym gazie odjechał jak poszliśmy po plecaki, a drugi totalnie nie wiadomo czemu się rozmyślił i powiedział że nie... :( Po tych 2 akcjach zaczęliśmy rozpatrywać opcję powrotu pociągiem do kraju, zapłacić nawet te 200 zł czy lie, byle by już wrócić, bo to był 4 dzień powrotu ;o. Ale w końcu w końcu zostaliśmy uratowani, przez Niemca, który pojechał specjalnie dla nas w kierunku Erfurtu, ( a miał jechać na Wiesbaden) i podrzucił nas na stację. Tam praktycznie od razu znaleźliśmy polaka TIRem który leciał na Polskę (koleś 21 lat miał ;d) i dojechaliśmy z nim przed Chemnitz. Tam też od razu, po paru minutach 2 polskie tiry podrzuciły nas do Drezna, i powiedzieli że za 9h, o 6 rano możemy się z nimi zabrac do Polski, jesli nic nie złapiemy. Ok 17 zrobiliśmy ze przerwę na Burger Kinga i umycie się, stwierdziliśmy że transport rano mamy załatwiony, ale chodźmy popróbować jeszcze bo dopiero 19 jest. i po parunastu minutach udało nam się - pod sam dom, do Rudy Śląskiej z przerwą na kolację w Zgorzelcu - z handlarzem samochodami, wiózł 2 na lawecie. I o 1:30 byliśmy już w domu, bo też mimo wagi i taho nieźle zachrzaniał :D
Powrót zajął nam 84 godziny... Na prawdę zazdroszczę tym którym się udało w 2-3 dni - wy po prostu mieliście szczęście - my nie :P

Ale tak czy siak... mimo rzucania mięsem na Hiszpanów i Niemców, porażek, czekania po n-godzin wyjazd uważam za jak najbardziej udany! Po prostu szkoła życia :D i rewelacyjna przygoda której szybko nie zapomnę.
Teraz, po 8 dniach bycia bezdomnym, możemy zostać zrzuceni w środek dżungli i sobie damy radę :P To był niezły test dla samego siebie, swojej wytrzymałości, osobowości i w ogóle, mimo że do braku prysznica itp byłem już przyzwyczaojny, to jednak pierwszy raz spałem totalnie na dworze.

Dziękuję, że było mi dane poznać tylu świrusów :P (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) i przeżyć najbardziej hardkorowy wyjazd w moim życiu :D - a to wszystko za niecałe 200 zł (trochę burżujowałem na stacjach beznynowych, sorry :D:P)

W wolnej chwili zrobię dokładny opis podróży, z mapą, zdjęciami itp, no i z Pawłem zmontujemy film/trailer z wyjazdu w HD :D Zdjęcia od Pawła będą.... jak się je obrobi i w ogóle ;d, czyli trochę czasu potrzeba.

Dziękuję, jeśli ktoś to przeczytał :D
pozdrawiam, Kamil!

edit:
2 główne hasła którymi kierowaliśmy sie podczas tego wyjazdu:
1. Coś się wymyśli.
2. Jakoś to będzie


-> polecam każdemu tą taktykę :D i zawsze trzeba mieć dobry humor i pozytywne nastawienie!

p.s. A koszulki z tego wyjazdu będą - jak już było napisane, w większych miastach Polski. Po co je targać do Barcy, i jak? Już starczy problemów, a to na pewno by jakieś generowało :)
Nie myśl o tym co robisz - rób to o czym myślisz!

www.kamil.autostopik.pl
Avatar użytkownika
Raziel89
 
Posty: 115
Dołączył(a): 6 lis 2010, o 21:19
Lokalizacja: Ruda Śląska
Nr gadu-gadu: 8680872

Re: Podsumowanie - Sylwester 2011

Postprzez miss_frisky » 6 sty 2011, o 19:41

mathi_ napisał(a):miss_frisky to Ty byłaś tą z kilkoma aparatami analogowymi, zawieszonymi na szyi? :)


nie nie. widzisz zdjecie w avatarze jest troche przekłamane :) nie nosze okularow i włosy mam inaczej wystylizowane + makijaz. no ciezko opisać :P a co? :)
"Love the life you live, live the life you love" - Bob Marley
Avatar użytkownika
miss_frisky
 
Posty: 86
Dołączył(a): 27 cze 2010, o 12:26
Lokalizacja: Wrocław/Poznań
Nr gadu-gadu: 0

Re: Podsumowanie - Sylwester 2011

Postprzez mapoxi » 6 sty 2011, o 21:02

Skoro spanie w metrze zaliczasz do udanych, to Ci gratuluję normalnie :D Ja się na stacji metra obudziłem w trakcie rozcinania mi żyletką przez jakiegoś kebaba kieszeni w jeansach, w której miałem komórkę... Więc mam pamiątkę po powrocie :D Wszystko miałem pod kurtką i w wewnętrznych kieszeniach, ale o tym bym nie pomyślał :D
Bilans strat, nie okradziony, jedyna strata to drewniany kij od miotły, na którym miałem flagę ;)
Avatar użytkownika
mapoxi
 
Posty: 5
Dołączył(a): 3 lis 2010, o 18:53
Lokalizacja: Gdańsk
Nr gadu-gadu: 7403831

Re: Podsumowanie - Sylwester 2011

Postprzez anya » 6 sty 2011, o 22:48

a ja tak się właśnie zastanowiłam i stwierdziłam, że nie było dla mnie żadnych minusów. spanie na klatce zaowocowało przyjaźnią z zajebistą 60-letnią Hiszpanką, z którą piliśmy wino przed jej mieszkaniem, nie zostałam okradziona, poznałam zajebistych ludzi z Polski, Bułgarii, Australii, Francji i Maroka (tych, co sprzedają haszysz i klamki ;]) i poznałam co to tak naprawdę jest autostop. same plusy, same wyciągnięte wnioski i nauki, a cokolwiek się działo poza ramami planu (np. interwencja Straży Miejskiej przed gimnazjum) było tylko praktycznym potwierdzeniem znanego przysłowia, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.
A poza tym impreza sylwestrowa zakończyła się lepiej niż się spodziewałam i mam nadzieję, że będę miała w nowym roku same miłe zaskoczenia. Podobno co się stanie w sylwestra, dzieje się przez cały rok :)
A, no i mam nadzieję, że z Wami też się gdzieś jeszcze spotkam na jakieś tanie wino ;] Pozdro i dzięki!
Myślicie, że oglądanie telenowel pomoże mi w nauce hiszpańskiego na Sylwester w Barcy?
-------
http://hittinganemptyroad.blogspot.com
Avatar użytkownika
anya
 
Posty: 4
Dołączył(a): 23 lis 2010, o 18:52
Lokalizacja: Zielona Góra/Wrocław
Nr gadu-gadu: 4976065

Re: Podsumowanie - Sylwester 2011

Postprzez kr3tu89 » 7 sty 2011, o 00:49

maniek napisał(a):najgorszym miejscem na stopa jest Francja, wstrętne żabojady nie wiedzą nawet co to mapa, i jak się nią posługiwać, ani be ani me po angielsku, nawet byli tacy co rozumieli, ale nie chcieli nic powiedzieć bo nie, tylko po francusku. w dodatku zamykają stacje na noc! mimo że są klienci :D


Ja z kolei stanę w obronie francuzów.Bo jak to bywa każdy ma inne doświadczenia.
Jak dla mnie mnie to kraj nr. 2 co do stopowania, zaraz po Macedonii.
Z kolei ludzi, którzy nie wiedzieli co to mapa, spotkałem w turcji, w tym sensie, że patrzyli na złożoną mapę, na której był ich kraj, a mimo to otwierali ją na całość, żeby znaleźć Istanbul i w ostateczności dojść do wniosku, że i tak wie wiedzą, gdzie są.

Z kolei latem nocowanie na francuskich stacjach wspominam bardzo dobrze, ponieważ są duże, mają wydzielone pola do kempingów gdzie można rozbić namiot, darmowe łazienki, w którym w dozownikach prócz mydła jest też woda toaletowa no i często jakiś supermarket. Pewnie był nawet prysznic, ale nie korzystałem.

I ludzie, którzy mnie zabierali we francji zawsze byli bardzo mili, nadrabiali drogi, jeden gosć nawet dwa razy zawracał z autostrady, żeby nas zostawić na ładnym miejscu, a nawet jeśli mówili tylko po francusku to porozumiewaliśmy się gestami i intonacją głosu. Słowem bajka :)

pozdrawiam,
Adaś
kr3tu89
 
Posty: 22
Dołączył(a): 9 maja 2010, o 23:39

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Za granicę

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość

Pokaż mapę Rozpocznij podróż

Nasze podróże

Szukaj autostopowicza
Zobacz opis mapy

Lista autostopowiczów