AAAAA i takie pytanie czy jest ktoś może kto już ma nieco większe doświadczenie w zimowym chodzeniu? O ile chodzenie w rakach, kontrolowane zjazdy z czekanem da się jeszcze ogarnąć to wiązanie liną, wpinanie się wypinanie i inne typowo wspinaczkowe aspekty już mniej. Dlatego fajnie jak by już ktoś miał większe doświadczenie i służył swoją pomocą w razie czego:).Ja łażę w zimie
Czekam na porządny śnieg z utęsknieniem...
Liną się potrafię związać, na kursie uczyli nas kilku różnych sztuczek ale to było daaawno więc przed wypadem na coś wymagającego asekuracji na pewno poprosiłbym o krótkie przypomnienie tego i owego. Stanu np. nigdy nie zakładałem. Ze sprzętu do asekuracji mam ino uprząż i kubeczek, ale gdybyśmy jechali to mogę pozyczyć od kumpla praktycznie nie smigane friendy, kostki i inne dziadostwa, nawet linę elastyczną, ale krótką, nie pamiętam juz ile ma, do lotnej ponoć styka
Za to ogarniam czekan i raki, z chęcią się podzielę wiedzą
Oczywiście jestem BARDZO chętny na wypad.
Co do bieszczad to imo nie ma sensu, to zupełnie inny rodzaj zabawy - można przecież złoić na początek Zawrat czy Kozi od Piątki i każdy zdrowy i w miarę sprawny człowiek, pod okiem kogoś kto już był, se poradzi
I przy okazji zobaczy czym to się je.
Kolega w ogóle jakoś bardziej doswiadczony że tak chce ze sprzętem w zimie działać?
Pytam bez złośliwości zadnej, z ciekawości
Z takich konkretniejszych celów to ja chciałbym w tym roku Rysy, Kozią przełęcz, Bystrą, Świnkę, grań Granatów, może żleb Zaruskiego (tu by się asekuracja przydała chyba, zresztą na Granatach też...) może Czarny Mięgusz.