przez emsi_rts » 18 kwi 2011, o 16:38
a więc w wielkim skrócie powiem tak: wracaliśmy z holandii, z torbami, a że wtedy (teraz trochę uleciało języka) dobrze gadałem po niemiecku, to wsiadaliśmy (jechaliśmy także takimi kosmicznymi pociągami gdzie jest tylko 1wsza klasa, w środku jak w samolocie) i jak podchodził konduktor to mówiłem, że nie mamy pieniędzy i że musimy się dostać do polski. raz nas chcieli spisać, ale jak wyciągnąłem legitymację studencką, to babeczka się popatrzyła, uśmiechnęła i oddała. kazała wysiadać na następnym i zazwyczaj na tym się kończyło. a jeśli ktoś jechał przez niemcy koleją, to wie że pośpiesznymi jeździ się z prędkością 200-250km/h i przystaneczki są barrrdzo rzadko. tym sposobem, wysiadając jakieś 4 razy, jadąc około 640km (venlo-berlin) w tym czekając łącznie jakieś 2,5h, byliśmy na 19:00-20:00 w berlinie (wyjechaliśmy około 12-13 o ile dobrze pamiętam).potem czekaliśmy chyba do 4ej rano na głównym, na jana kiepurę, pijąc piwka w cenach lepszych niż w polsce bez krempacji (nie wiem czemu każdy tam wokół dworca chodził z piwkami, nawet mijając patrole polizei). niestety jak tylko zmienili się konduktorzy na polskich zafundowali nam wysiadkę. potem następni chcieli wzywać policję i ostatnie euro jakie mieliśmy nam skasowali po bandyckim kursie, ot polska gościnność...o stopie wtedy jakoś nie pomyśleliśmy:)
HAPPINESS ONLY REAL WHEN SHARED