przez Magdalena » 21 lut 2011, o 16:34
Ja byłam w Toruniu o 6, ale niestety musieliśmy iść z Jarząbkiem w Poznaniu na pociąg. Mięliśmy cholernego pecha, jeśli chodzi o powrót (pomijając przemiłego niemieckiego Turka, który zmienił kierunek trasy i zawiózł nas pod samą granicę). Jak już na granicy udało nam się coś złapać, to wylądowaliśmy gdzieś w ciemnościach w polu pod Świebodzinem, gdzie nawet pobocza nie było -.- Jak już dostaliśmy się na stację benzynową, byliśmy tam ze dwie godziny, aż w końcu wziął nas jakiś facet i wywiózł na jeszcze większe zadupie - jakąś pod-poznańską wieś, gdzie jechał dosłownie jeden samochód na 40 minut na dodatek, żaden nie jechał nawet w kierunku Poznania. Doszliśmy do wniosku, że nie damy rady się stamtąd wydostać stopem za nic, więc jakimś nocnym autobusem dojechaliśmy do dworca głównego w Poznaniu.