Strona 1 z 5

Re: Podsumowanie - Sylwester 2011

PostNapisane: 4 sty 2011, o 15:00
przez mała
SOS! Adam (Marian)- brat Radka notopogo utknal w Barcelonie, jego bagaz jest nadal w skrytce i nie wiadomo gdzie jest kluczyk, podobno ma go jakas dziewczyna, Dominika (??), ktora pojechala do Polski i nie mozna sie do niej dodzwonic, jesli kluczyk sie nie znajdzie Marian bedzie musial zostac do minimum 15 w Barcy i zaplacic za skrytke za te wszystkie dni, nie znamy nawet numeru kluczyka, ktory umozliwilby wyjecie bagazu wczesniej. Polski konsulat nic w tej sprawie nie zdziala.
Jesli ktos moze sie skontaktowac z Dominika albo zna numer kluczyka, albo wie cokolwiek w tym temacie prosimy o smsa albo telefon na nr: 794126178.

Re: Podsumowanie - Sylwester 2011

PostNapisane: 4 sty 2011, o 18:06
przez r.y.b.a
Napewno jest jakas procedura w przypadku zgubienia plecaka. Trzeba napeewno opisac znajdujaca sie tam rzecz i zaplacic za kluczyk.

Re: Podsumowanie - Sylwester 2011

PostNapisane: 4 sty 2011, o 19:18
przez mathi_
Jeśli bagaż ma w skrytce na dworcu pod którym nocowaliśmy, to jak się orientuję jest możliwość dorobienia klucza ale to koszt 9 euro chyba. Nie wiem dokładnie jak to jest, trzeba by było się dopytać gościa z ochrony tam i lepiej zrobić to szybko bo koszty za przechowanie namnażają się co 24h. .

Re: Podsumowanie - Sylwester 2011

PostNapisane: 5 sty 2011, o 19:42
przez hitchhiker83
pragnę poinformować,że Adamowi udało się dostać plecak,mimo,że nie miał kluczyka i numerku.Dzisiaj rano już ruszył;)

Re: Podsumowanie - Sylwester 2011

PostNapisane: 5 sty 2011, o 21:38
przez miss_frisky
A jak mu sie udało odzyskac plecak?
Seba - lepiej pisz jak się czujesz! :)

A my z Asią miałyśmy mega szczęście bo złapałyśmy od razu polskiego tirowca z pod montpellier do Polski. Ja się rozłączyłam we wrocku, a aśka najprawdopodobniej w opolu. Z wrocka do Pzn trafiłam na mega sympatycznego kierowce, który i podwiózł mnie pod sam dom.

Co do samego sylwestra to było bossko! :) Ale co do noclegów - mi się akurat udało, bo za każdym razem miałam dach nad głową i dostęp do prysznica. Ale gdyby nie to, to również byłabym niezadowolona. Nie ze względu na to, że jestem wygodna, tylko chociażby dlatego że warunki atmosferyczne były niesprzyjające (deszcz itp.) oraz sama kwestia bezpieczeństwa bagaży.

Ogólnie trochę humory posylwestrowe mnie przygnębiły, bo poziom wkurwienia i złości innych autostopowiczów na organizacje sięgały zenitu, co niestety odbijało się na relacjach i ogólnej atmosferze. Ludzie byli wyczerpani, niewyspani i niektórzy musieli rezygnować ze zwiedzania, żeby pilnować bagaży (bo nie mieli kasy na skrytkę).

No ale zawsze to nowe doświadczenie, także wyjazd zaliczam do pozytywnych :) i będzie o czym opowiadać wnukom hehe :)

Re: Podsumowanie - Sylwester 2011

PostNapisane: 5 sty 2011, o 23:46
przez Thieru
Tego "poziomu wkurwienia" jakoś specjalnie nie zaobserwowałem, być może chodziło o tych, co byli okradzeni, ale ani Michał, ani marimarek nie byli jakoś wyjątkowo wpienieni tym faktem, raczej poirytowani. Mnie jakiś parasol szczęścia chyba chronił, że nic nie zgubiłem, ale na La Rambli, jak szliśmy na plażę, ukradli mi kaptur od kurtki (na co komu był mój kaptur, tego nie wiem xD) i tyle strat ;]

Organizacyjnie faktycznie trochę się nie udało, ale za to wykreowało się wiele spontanicznych i hardkorowych akcji, jak choćby spanie na dachu czy w Burger Kingu, które będę na długie lata pamiętał. Niemniej jednak na następny taki wyjazd zaproponował ktoś, żeby każdy na własną rękę coś sobie z noclegiem załatwił, bo ogarnięcie takiego tematu dla prawie 200 osób graniczny przecież z niemożliwością. I tak cudem się udało, że można było przenocować u Ivany (ja tam 2 noce spałem :P), jak i u niej na dachu. Mimo wszystko będę te historie długo wspominał z rozrzewnieniem :)

Pomimo tych kontrowersyjnych kwestii (jak i tego, na co ta kasa się rozeszła - na pierwsze śniadanie podobno wydany tylko 100E, a koszulek to teraz nikt nie ma, nie mówiąc o noclegu) wyjazd jak najbardziej zaliczam do udanych - co przeżyliśmy i doświadczyliśmy, już nam nikt nie odbierze. Do następnego i do zoba na szlaku :D

PS. Czy faktycznie autostop jest w Hiszpanii zabroniony? Koleżanka co była na Erasmusie w Ciudad Real mi tak powiedziała, a nie wiem czy to na stówę prawda. To by tłumaczyło, czemu tak ciężko było wyjechać z miasta :)

Re: Podsumowanie - Sylwester 2011

PostNapisane: 5 sty 2011, o 23:53
przez .Bu
nie jest zabroniony,
jest tak samo nielegalny jak w każdym innym kraju na autostradach
ale głuchym telefonem jakoś doszło do ludzi że autostop sam w sobie jest nielegalny w Hiszpanii
i o tym Hiszpanie są święcie przekonani
spotkałam się z tym że Katalończyk zastanawiał się czy autostopowicz czy kierowca byłby odpowiedzialny za zapłacenie kary
a wszystko to jedno wielkie nieporozumienie i niedoinformowanie
dlatego o tyle trudniej złapać tam stopa

Re: Podsumowanie - Sylwester 2011

PostNapisane: 6 sty 2011, o 00:23
przez Thieru
Ano tak, przepchanie kibla to też świetny motyw... "Błee, ale j*bie!" :D Rękawice robocze i do roboty! Na szczęście się udało, bo gdyby nie nasze hydrauliczne zapędy, to nie wiem kiedy Ivana miałaby przetkany ten wychodek :)