Siema!
Z tego, co się orientuję, to jest tutaj troszkę ludków, którzy grają na gitarze/śpiewają/grają na czymś innym.
Tak sobie pomyślałam, że fajnie by było zorganizować kiedyś takie gitarowo-śpiewankowe spotkanie, może gdzieś w jakimś fajnym miejscu (np. gdzieś nad jeziorem...), wziąć namioty (jeśli ktoś chce), gitary i wszelki inny sprzęt grający i zrobić wielgachne, całonocne ognisko:) Powyć trochę do Księżyca, wystraszyć całą zwierzynę w okolicy, wyżyć się artystycznie, zedrzeć gardło i po prostu miło spędzić czas. Co Wy na to?
...a ja mam swą gitarę, spodnie wytarte i buty stare - wiatry niosą mnie...