Email:
Nazwa użytkownika:
Kontakt:
Data przejazdu:
Akceptuję regulamin korzystania z serwisu AUTOSTOPEM.eu
Liczba miejsc:
Samochód:
Z:
Przez:
Do:
Liczba miejsc:
Z:
Do:
Opis:

Autostopik.pl

Forum o tematyce AutoStopowej.

Bałkany od kuchni przy planowaniu podróży

Oferty kierowców za granicami naszego kraju.

Re: Bałkany od kuchni przy planowaniu podróży

Postprzez chudy » 16 maja 2011, o 20:57

miss_frisky napisał(a):1. Przeglądając wątek w którym udzieliłeś odpowiedzi nt. Albani zaniepokoiła mnie niedokładność map. Radzisz kupić coś będąc na miejscu na Bałkanach (będąc np. w Grecji albo już a samej Albani) czy te wybrakowane trasy na Polskich mapach nie są przeszkodą?


Nie jest z tymi mapami dostępnymi u nas aż tak źle. Jeżeli chodzi o Albanię, to te, które widzieliśmy na miejscu oraz w Czarnogórze były o wiele gorsze.
Każda mapa ma jakieś niedokładności, może mieliśmy pecha i trafiliśmy akurat te kilka. Ale sądząc po tym, że przy tej samej mapie (Albania, 1:400 000, wyd. Freytag & Berndt), która poza Albanią obejmowała także całą Czarnogórę, Kosowo i zachodnią połowę Macedonii nie mieliśmy z nią problemów w innych krajach. Stosunek trzymania się głównych i bocznych dróg w każdym kraju był podobny.

My mieliśmy jeszcze ten problem, że mieliśmy dwie różne mapy i kiedy się rozdzielaliśmy w pośpiechu, punkt spotkania na początku wyznaczaliśmy tylko na jednej mapie. Potem wychodziło, że na tej na drugiej owy punkt był kilka km dalej - inna ilość mostów na drodze, lub zamienione kolejnością miejscowości. To był główna niedogodność spowodowana mapami.
Odległości na mapie dobijały nas w mniejszym stopniu, nastawiasz się, że będziesz jechać jeszcze tylko max 1h, kiedy faktycznie jedziesz jeszcze 3h - bez postojów i wyraźnego zwalniania.

Freytag & Berndt wydaje dobre mapy, czytelne. Dla mniej popularnych krajów warto się zainteresować mapami Reise Know-How - są w dokładniejszej skali oraz wodo- i rozdarcioodporne, niestety są drogie i ciężko je w polsce dostać.

miss_frisky napisał(a):2. Skoro pisałeś że omijałeś duże miasta to czy nie było problemu z wydostaniem się z jakiejś pipidówki? :) Pytam, bo czasem w malutkich miasteczkach jest o wiele mniejszy ruch a mieszkańcy się znają, także jak widzą 'obcego' to nie wiem czy mają do niego zaufanie w przypadku zaoferowania transportu :)


Oczywiście wszystko zależy. Jak wszędzie, im mniejsze miasto tym więcej ludzi jeździ na krótkie dystanse, co skutkuje dużą ilością krótkich stopów. Nigdzie nie utknąłem na dłużej niż 2-3h, ale warto nadmienić, że byłem tam zawsze w wakacje i samochody ludzi na wakacjach zza granicy stanowiły około 1/3 wszystkich stopów w ogóle. Im większa "dziura" tym większe było prawdopodobieństwo, że zabrał nas stamtąd właśnie ktoś, to też jest na wakacjach.

Fakt, że tych miasteczkach prawie wszyscy się mniej lub bardziej znają, raczej działał na naszą korzyść. Byliśmy raptem w kilku, ale jeżeli byliśmy w okolicy 2-3 dni a miejsce było na prawdę małe, wtedy często ktoś się zatrzymywał i podwoził nas do miejsca z większym ruchem, nawet jeżeli tam nie jechał, bo "a widziałem was wczoraj i jak was zobaczyłem dzisiaj jak tu stoicie to pomyślałem, że was podrzucę, bo wiecie, tu nikt nie jeździ" itp. Czasem jak ktoś nas zostawiał w jakiejś martwej okolicy, mówił, że będzie wracał wtedy a wtedy i może nas zabrać z powrotem.
Generalnie w BiH, Czarnogórze i Albanii łapało mi się zawsze przyjemnie, ludzie życzliwi, częstowali jedzeniem i piciem skutecznie rekompensując te kilka godzin na poboczu.

miss_frisky napisał(a):3. Czytałam że w Bośni i Hercegowinie waluty wymienia się tylko i wyłącznie w bankach. To prawda? I czy potwierdzisz informację, że jest dużo niezaznaczonych obszarów minowych w obrębie zarówno Bośni jak i Albani? Bo aż strach zwiedzać np. jakieś mało znane miasteczka bądź obszary...


W BiH faktycznie był czas kiedy pieniądze wymieniało się tylko w bankach, mi w 2008r. udało się wymienić na poczcie, ale być może było to tylko okienko bankowe lub coś w podobnego.
W każdym razie nie stanowiło to dla mnie żadnego problemu bo raz, że nietrudno znaleźć bankomat, a dwa, że marka zamienna ma sztywny kurs do euro (prawie 2BAM = 1EUR) i nie miałem nigdy problemu aby zapłacić za coś w euro, a resztę dostać w markach lub w markach i euro.
Na temat min wypowiedziałem się wyżej. Obszary są, ale nie można dać się zwariować.

miss_frisky napisał(a):4. Czy w Kosovie jest niebezpiecznie? Wiem, że oni mają bzika na punkcie swojej niezależności (i że 95% z nich pochodzi z Albanii), ale czy jeżeli chodzi o kwestie polityczne to czy mają do tego dystans czy wogóle nie podejmowac tego tematu? :P


W Kosowie byłem samochodem, tylko dwa dni - więc tranzyt z krótkim pobytem w Mitrowicy i Prisztinie. Byłem w sierpniu 2008r, pół roku po proklamowaniu niepodległości i wtedy w moich oczach było to najbezpieczniejsze miejsce na świecie - tyle wojska i policji, że nie ma prawa się nic stać ;)
Znajomi byli tam kilka dni w zeszłe wakacje, bardzo chwalili sobie gościnność, każdą noc spali u kogoś w domu.

Tak jak piszesz, większość Kosowian jest Albańczykami z pochodzenia a oni są naprawdę bardzo gościnni.
Chociaż ci z Kosowa mają gorszą opinię od tych z Albanii.
Z polityką tak jak i z religią zawsze trzeba ostrożnie, na Bałkanach szczególnie. Jeżeli już temat wypłynie to nigdy nie warto osądzać którejkolwiek ze stron, nawet jeżeli masz wyrobione zdanie (aby sądzić trzeba tam być, ale to jest przecież dotyczy wszystkiego). Korzystasz z gościny oraz uprzejmości i nie warto psuć tego przypadkowym komentarzem. Ale lepiej nie chodzić w koszulce w symbolami Serbii, bo i po co.
Na mnie się sporo ludzi krzywo spojrzało, kiedy na w Mitrowicy chciałem lekkomyślnie wymienić pieniądze - serbskie dinary na euro (w Kosowie walutą jest euro). Pracownik kantoru źle mnie zrozumiał, myślał, że chcę sprzedać denary (z Macedonii) i kiedy zobaczył dinary zaczął mocno gestykulować i podnosić głos, ale oddał pieniądze i ulotniłem się odprowadzony wzrokiem reszty ludzi.

Podczas podróży temat polityki i wzajemnych stosunków pomiędzy kiedyś zwaśnionymi stronami na Bałkanach w ogóle rzadko się pojawiał, a jeżeli się pojawiał to chyba tylko u ludzi z dystansem, bo więcej w tych rozmowach było śmiechu niż złości. Wprost o wojnach nie rozmawiałem nigdy.

Podróżując po Bałkanach warto wiedzieć kto z kim trzyma, jest kilka drobiazgów, które potrafią ułatwić podróżowanie a przynajmniej uprzyjemnić rozmowę, np:
- nie wspominaj Serbowi, że byłeś/będziesz w Albanii i/lub Kosowie - na pewno nic ci z tego tytułu nie zrobi, ale istnieje spora szasa, że zaleje cię pytaniami po co i dlaczego, przecież tam nic nie ma i jacy to Albańczycy są do dupy, nie to co Serbowie, itd.
- Grekom (zwłaszcza na północy) nie mów, że jedziesz do Macedonii - jedziesz do Szkopie. Grecy jeszcze do niedawna oficjalnie nie uznawali nazwy państwa Macedonia (był to jeden z warunków przyznania im olimpiady) i do tej pory reagują na nią alergicznie, zwłaszcza celnicy i popy. Dla Greków Macedonia do kraina na północnym-wschodzie Grecji.
- trzeba pamiętać, głównie w kontekście wyrażania się o Serbach, że BiH składa się z dwóch organizmów: Federacji Bośni i Hercegowiny (Chorwaci i muzułmanie) oraz Republiki Serbskiej (Serbowie). Mają osobne parlamenty, szkolnictwo, nie ma kontroli granicznej pomiędzy nimi. Mieszkańcy obu państw w równi narzekali na sąsiadów, chociaż na terenie Federacji jakby mniej.
- mieszkańcy Czarnogóry lubią się z Serbami, jako jedyni, ale dostałem reprymendę od jednego kierowcy kiedy się go zapytałem jak się coś mówi po serbsku - "jesteś w Czarnogórze, tutaj mówi się po czarnogórsku", mimo, że języki te prawię się od siebie nie różnią.

Poza tym jak wszędzie nie można generalizować, zdecydowania większość ludzi jest normalna, nikomu źle nie życzy i najlepiej żyła by sobie w spokoju ze wszystkimi, tylko te rządy ciągle coś kombinują.

miss_frisky napisał(a):5. Czyli w Chorwacji nie byłeś? Bo również słyszałam że jest tam dużo skorpionów i trzeba na nie uważać w czasie noclegów (szczególnie śpiąc bez namiotu!)...


Prawie nie byłem, przejechałem tranzytem samochodem przez wybrzeże, stopem dojechałem do Jezior Plitwickich i odbiłem na Bihać w BiH.
O skorpionach nie słyszałem, nie miałem żadnych niemiłych przygód z fauną na całych Bałkanach.

miss_frisky napisał(a):6. Jeżeli chodzi o Montenegro to walutą jest euro? I czy to prawda że tam należy płacić tylko gotówką bo nie funkcjonuje tam coś takiego jak karta płatnicza? Ciekawe czy bankomaty mają...?


Tak, walutą jest euro. Z bankomatami nie jest źle, w popularniejszych miastach, nawet małych powinien być co najmniej jeden.
Płatności kartami funkcjonują, tak jak i we wszystkich krajach regionu, ale nie warto polegać tylko na nich. Ilość punktów je przyjmujących na pewno nie powala, ale na wybrzeżu w większych sklepach (pod "większych" mam na myśli niewiele większe od naszych Żabek) jest spora szansa na terminal.
Gotówka jest wskazana, zwłaszcza, że euro przydaje się w każdym kraju.

miss_frisky napisał(a):7. Jakie plaże nad adriatykiem polecasz? :) Oraz jakie ciekawe miejsca polecasz z półwyspu bałkańskiego? Jakaś atrakcja, która Tobą bardzo wstrząsnęła i zaskoczyła :)


Nie gustuję w plażach, wolę góry :) Miałem okazję jedynie w Czarnogórze, w miastach głównie plaże betonowe a na południu przy granicy z Albanią, poniżej miejscowości Ulcinj jest miejsce o nazwie "Velika Plaza" - płaska, szeroka, z piachem i sporą ilością leżaków z pobliskich hoteli.

Z polecaniem będzie ciężko, tamte rejony stały się moim hobby i jednostkowe miejsca, które wywarły na mnie wrażenie ciężko jest mi wyłuskać z pamięci.
Głównie są to jakieś miejsca po drodze, miasteczka o nazwach, których nie pamiętam. Zwłaszcza w Bośni i Hercegowinie oraz w Albanii okazywało się, że to co mijaliśmy po drodze, było ciekawsze od celu.
Moim zdaniem na pewno warto zobaczyć Sarajewo (2 pełne dni minimum), poszwędać się po wzgórzach otaczających miasto, zdecydowana większość turystów nie opuszcza ścisłego centrum, a np. takie muzeum wojny jest od niego sporo oddalone. Poza tym Mostar, na południe od Mostaru wodospady Kravica - świetne miejsce na odpoczynek i regenerację sił (tylko dojazd fatalny). Centralna Bośnia jest bardzo malownicza. Travnik jest kameralnym miejscem na trasie.
Jeżeli komuś niestraszne tłumy oraz prawie 50zł za studencki bilet to warto odwiedzić Jeziora Plitwickie w Chorwacji - niby tylko jeziora, ale naprawdę warto.
W Czarnogórze świetne widoki w Herceg Novi z twierdzy Spaniola, zapomnianej przez turystów, spanie na twierdzy w Kotorze oraz śpiewająca jaskinia niedaleko Cetinje.
Jeżeli góry w Czarnogórze to Durmitor - niestety nie odwiedzony przeze mnie.
W Albanii jezioro Szkoderskie przy granicy z Czarnogórą (za Szkodrą), Góry Północnoalbańskie i babcia żyjąca w nich razem z owcami (tylko nie przy Theth - mnóstwo niemieckich turystów, z drugiej strony od Valbony jest już zdecydowanie lepiej), Berat, Gjirokaster.

Widzisz, wszystko zależy od tego co Ciebie interesuje - mnie głównie interesuje historia tamtych miejsc, sam fakt bycia tam jest dla mnie sporą atrakcją.
Avatar użytkownika
chudy
 
Posty: 9
Dołączył(a): 27 wrz 2010, o 11:28
Lokalizacja: Gdańsk
Nr gadu-gadu: 5334660

Re: Bałkany od kuchni przy planowaniu podróży

Postprzez chudy » 16 maja 2011, o 21:19

Jeszcze tak na szybko kilka odpowiedzi:

Ulubione miejsca wymieniłem wyżej.

W lipcu/sierpniu na pewno będzie tam gorąco, nie ma co się łudzić, że będzie inaczej. A przynajmniej nie warto nastawiać się na temperatury poniżej 30℃ w ciągu dnia. Jedyna ochłoda to góry.

Bałkany faktycznie zdobywają popularność i to nie tylko u nas. Zgadnijcie jaki kraj jest numerem 1 na tegorocznej liście krajów, które trzeba odwiedzić wg. Lonely Planet? Albania.

Tak jak pisał kr3tu89, nie można wjechać z Kosowa do Serbii, dla Serbów jesteś wtedy w środku państwa bez pieczątki wjazdowej i na szczęście zawracają cię nie robiąc innych problemów. Trzeba wtedy wyjechać z Kosowa do Czarnogóry albo Macedonii i stamtąd dopiero wjechać do Serbii.
Nie wiem jak jest z pieczątkami, faktem jest, że ja z Kosowa nie mam żadnej (wjazd z Serbii, wyjazd do Macedonii), żadnej kartki nie miałem ani nie dostałem. Nawet wyjazdowej z Serbii nie mam.
Avatar użytkownika
chudy
 
Posty: 9
Dołączył(a): 27 wrz 2010, o 11:28
Lokalizacja: Gdańsk
Nr gadu-gadu: 5334660

Re: Bałkany od kuchni przy planowaniu podróży

Postprzez Amber » 16 maja 2011, o 21:53

Dzięki za wyczerpujące odpowiedzi, właśnie o takie coś mi chodziło :)

Przy okazji, po stronie Czarnogóry, okolice jeziora Szkoderskiego wydawały się niezamieszkane. Myślisz, że dałoby radę gdzieś po drodze rozbić namiot na 2-3 dni i mieć dostęp do wody pitnej? Bo woda z jeziorka chyba byłaby niezdatna do gotowania... Masz doświadczenia z tych rejonów? Strasznie mnie tam znów ciągnie, bo okolica jest przepiękna.

O, a właśnie chciałam zapytać o pogodę.
"Wszak istnieje coś takiego jak zarażenie podróżą i jest to rodzaj choroby w gruncie rzeczy nieuleczalnej."

- ale na autostradzie przecież nie można się zatrzymywać. Co ty tam robisz?
- stopuję na Gandalfa.

www.amber.autostopik.pl
Avatar użytkownika
Amber
 
Posty: 150
Dołączył(a): 14 cze 2010, o 11:48
Lokalizacja: Bytom/Katowice
Nr gadu-gadu: 2723111

Re: Bałkany od kuchni przy planowaniu podróży

Postprzez miss_frisky » 16 maja 2011, o 22:12

Wow, dzięki za odpowiedzi :) Ja jednak jeszcze chciałam coś wyjaśnić. :)

kr3tu89 napisał(a):A co do granicy kosowo-serbia, to w jedną ze stron jest ona nie przekraczalna. Chyba od strony kosowa, jako że serbowie go nie uznają, to tak jakbyś miał do nich wjechać z nikąd. Tak, więc do kosowa z serbii trzeba przez jakiś inny kraj.


chudy napisał(a):Tak jak pisał kr3tu89, nie można wjechać z Kosowa do Serbii, dla Serbów jesteś wtedy w środku państwa bez pieczątki wjazdowej i na szczęście zawracają cię nie robiąc innych problemów. Trzeba wtedy wyjechać z Kosowa do Czarnogóry albo Macedonii i stamtąd dopiero wjechać do Serbii.


Ok, jeszcze raz, precyzyjniej. Jeżeli chodzi o przejazd z Kosova do Serbii to jest bardzo problematyczny, ale jeżeli chodzi o tranzyt z Serbii do Kosova to też będzie kłopotliwy? Bo kurde to nam psuje koncepcję zaplanowanej trasy...
"Love the life you live, live the life you love" - Bob Marley
Avatar użytkownika
miss_frisky
 
Posty: 86
Dołączył(a): 27 cze 2010, o 12:26
Lokalizacja: Wrocław/Poznań
Nr gadu-gadu: 0

Re: Bałkany od kuchni przy planowaniu podróży

Postprzez chudy » 16 maja 2011, o 22:52

Amber napisał(a):Przy okazji, po stronie Czarnogóry, okolice jeziora Szkoderskiego wydawały się niezamieszkane. Myślisz, że dałoby radę gdzieś po drodze rozbić namiot na 2-3 dni i mieć dostęp do wody pitnej? Bo woda z jeziorka chyba byłaby niezdatna do gotowania...


Wątpie, aby ktoś się czepiał namiotu w Czarnogórze, woda może być problemem jeżeli nikt tam nie mieszka i nie jesteś przygotowana na taką ewentualność.
Ja przy Szkoderskim spędziłem 3 dni, ale po albańskiej stronie około 2km od granicy z Czarnogórą (na zachód od Szkodry). W okolicy były zabudowania i nikt nam nie robił problemu aby napełnić wodą 5l baniak. Po drugim razie dano nam do zrozumienia, żeby sobie samemu nalewać z węża.

A jak brak ludzi w okolicy to gotowanie wody zabija zdecydowaną większość bakterii (im wyżej tym gorzej), ale nie rusza zanieczyszczeń chemicznych (nawozy i inne spływające rzekami). Aby się ich pozbyć można przed gotowaniem użyć tabletek, albo filtra z węglem - na przykład wykonanego własnoręcznie w domu.
Literatura na ten temat jest bogata, poza tym czy System albo Black przypadkiem nie mają do czynienia z survivalem? Pomęcz ich o tę wodę ;)

A jak nie chcesz sama pozyskiwać wody (chociaż warto nauczyć się co i jak) to poszukaj miejsca obok zabudowań na Google Maps (satelita) zaznacz na swojej mapie i viola :)
Avatar użytkownika
chudy
 
Posty: 9
Dołączył(a): 27 wrz 2010, o 11:28
Lokalizacja: Gdańsk
Nr gadu-gadu: 5334660

Re: Bałkany od kuchni przy planowaniu podróży

Postprzez chudy » 16 maja 2011, o 23:24

miss_frisky napisał(a):Ok, jeszcze raz, precyzyjniej. Jeżeli chodzi o przejazd z Kosova do Serbii to jest bardzo problematyczny, ale jeżeli chodzi o tranzyt z Serbii do Kosova to też będzie kłopotliwy? Bo kurde to nam psuje koncepcję zaplanowanej trasy...


Na pewno aktualnie nie można przejechać z Kosowa do Serbii.
Nie miałem ani nie słyszałem aby ktoś miał problemy z przekroczeniem granicy z Serbii do Kosowa.

Szczerze to nie widzę powodu, dla którego przejazd z Serbii do Kosowa mógłby być problemem.
W stronę z Kosowa do Serbii sprawa rozbija się o to, że Serbia nie uznaje Kosowa i traktuje zewnętrzne granice Kosowa jako swoje własne. Ale ponieważ od 1999r. nie ma na nich własnych celników to pieczątkę wjazdową wstawia ktoś wg. nich do tego nieuprawniony. I w momencie kiedy jesteś na granicy Kosowa z Serbią, serbski celnik (z serbskiego punktu widzenia w punkcie kontrolnym, a nie na granicy) szuka serbskiej pieczątki wjazdowej, której nie znajduje po czym oznajmia, że przekroczyłaś granicę serbską nielegalnie, cholera wie gdzie i masz wrócić po tę serbską pieczątkę wjazdową.

W drugą stronę (z Serbii do Kosowa) to już nie działa, bo masz serbską pieczątkę wjazdową z granicy innej niż zewnętrzna Kosowa (wstawioną przez serbskiego celnika) i celnik cię po prostu puszcza dalej. Kosowski celnik wbija kosowską pieczątkę wjazdową, a ponieważ wszystkie pozostałe kraje ościenne uznają Kosowo, pieczątka wyjazdowa z Kosowa też jest OK i taki macedoński albo czarnogórski celnik wstawia swoją wjazdową i jedziesz dalej.

Znajomy zrobił inny ciekawy manewr dwa lata temu.
Wjechał do Serbii z Czarnogóry (serbska pieczątka), przejechał z Serbii do Kosowa (kosowska pieczątka), potem przejechał z powrotem (w innym miejscu) z Kosowa do Serbii. Na tej ostatniej granicy serbski celnik przybił w paszporcie na obu kosowskich pieczątkach swoją własną z napisem "ANULOWANO" i wpuścił go z powrotem do Serbii :)
Ale żeby nie było tak różowo, ten czytałem jakąś relację z zeszłego roku gdzie ten sam manewr już nie przeszedł, więc chyba warto założyć, że granica Kosowa z Serbią jest aktualnie nieprzekraczalna w kierunku do Serbii.
Avatar użytkownika
chudy
 
Posty: 9
Dołączył(a): 27 wrz 2010, o 11:28
Lokalizacja: Gdańsk
Nr gadu-gadu: 5334660

Re: Bałkany od kuchni przy planowaniu podróży

Postprzez kasia » 8 cze 2011, o 18:33

Czy zbiera się jakaś grupa na wyjazd na Bałkany? Powstało sporo wątków, ale trochę nie ogarniam. Tylko pojedyncze osoby szukają towarzystwa czy jest jakaś większa ekipa?
Avatar użytkownika
kasia
 
Posty: 81
Dołączył(a): 14 lut 2011, o 17:05
Lokalizacja: okolice trójmiasta
Nr gadu-gadu: 1503657

Re: Bałkany od kuchni przy planowaniu podróży

Postprzez chudy » 14 cze 2011, o 02:05

Akurat tam nie trzeba znać języków danych krajów. Na terenie byłej Jugosławii można sobie poradzić tylko z polskim będąc odrobinę domyślnym. Dobrym pomysłem jest wymawianie polskich słów bez znaków diakrytycznych (slowo zamiast słowo). Serbowie mówią twardo (mleko), Chorwaci miękko (mlijeko) - dla zainteresowanych odmiana ekawska i jekawska. Języki należą do tej samej grupy co polski, ale trzeba mieć na uwadze pewnie niuanse prowadzące do nieporozumień, jak np polska godzina to po serbsko-chorwacku rok (godina) itp. (próbowaliśmy zostawić plecaki u pewnej pani na rok)

W Albanii używałem zwrotów po albańsku, które mieściły się na kartce A6 trzymanej w kieszeni i w większości to wystarczało. Dodatkowo w Albanii trzeba pamiętać o tym, że ludzie tam kiwają głowami odwrotnie niż u nas - pionowo na nie, poziomo na tak. Chociaż część kiwa "po europejsku" i nigdy nie ma pewności co znaczy np pionowe kiwanie, ale kciuki skierowane w górę albo w dół załatwiają sprawę.

Oczywiście angielski wszędzie jest pomocny, w większych miastach i regionach turystycznych nie ma większego problemu z porozumiewaniem się w tym języku.
Avatar użytkownika
chudy
 
Posty: 9
Dołączył(a): 27 wrz 2010, o 11:28
Lokalizacja: Gdańsk
Nr gadu-gadu: 5334660

Poprzednia strona

Powrót do Za granicę

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość

Pokaż mapę Rozpocznij podróż

Nasze podróże

Szukaj autostopowicza
Zobacz opis mapy

Lista autostopowiczów

cron