Strona 1 z 1

Cześć

PostNapisane: 9 lut 2014, o 14:58
przez luzik
Autostop kojarzyć mi będzie się zawsze z czapkami studenckimi z lat osiemdziesiątych. To chyba była wówczas główna forma podróżowania. Nawet na wczasy z FWP jechało się z dziećmi autostopem, zwanym też okazją. Szczególnie ciężko było w Bieszczadach. Tam samochody jechały co godzinę. Kiedyś pamiętam że jakiś małżeństwo zawróciło swój samochód po przejechaniu 12 km bo tyle u nich trwała decyzja by ich zabrać. Ostatnio autostopem jechałem w Tunezji z Sousse do El Jam, ale to jeszcze zanim ukończono autostradę. Teraz częściej kogoś zabieram na autostop niż sam jadę. Ostatnio trafiło mi się zabrać z samego Krakowa jednego z wykonawców z festiwalu Bieszczadzkie Anioły. Miło bo dzięki temu mieliśmy darmowe wejście.