Strona 1 z 1

Re: Włochy.

PostNapisane: 2 sie 2011, o 13:52
przez Endrju88
Autostop we Włoszech jest hordkorowy. Słyszałem wiele 'legend' na ten temat, niestety, wszystkie się potwierdziły. Krótki odcinek z Verony do Mediolanu (160 km) robiliśmy w dwie osoby około 10 godzin.

Stacje benzynowe też nie są dobrym miejscem do łapania.

Ludzie nie mówią po angielsku, gdy pytasz ich o możliwość podrzucenia Cię w miejsce X zwykle zaczynają Ci tłumaczyć, którędy tam dojechać. Trzeba im pokazać kciuka.

Drugi typ ludzi od razu zaczyna Cię pytać, dlaczego chcesz jechać autostopem, proponują, że podrzucą Cię na dworzec lub wskażą Ci gdzie on jest, chcą dać Ci pieniądze. Jak napisał lypton - nie ta kultura. Mimo, że są wielkie znaki 'no autostop' to ludzie nie wiedza, czym jest autostop.

Acha - we Włoszech zakaz stopowania jest również obecny na stacjach benzynowych, więc trzeba uważać na policję.

Re: Włochy.

PostNapisane: 31 sie 2011, o 12:54
przez Lignotka
My jak staliśmy przed bramkami koło Florencji, ruch bardzo duży, to policja przejeżdżająca tylko pokiwała nam palcem. A jak łapaliśmy na stacji to polizia podjechała, przywitała się, zapytała gdzie jedziemy i na końcu życzyła powodzenia. Więc z niebieskimi na autostradach nie mieliśmy problemów.
Z angielskim u Włochów zgodzę się - ciężko:/Raz mieliśmy niezłego farta, 3 kolejnych panów, których pytaliśmy o drogę okazywali się Polakami :) Ale następnym razem jak pojadę do Włoch to muszę się trochę podszkolić, kupić jakieś rozmówki.
Dziewczyny we Włoszech mogą czuć się dowartościowane ;) Każdy Włoch idąc nawet ze swoją kobietą zapuści żurawia, że mało karku nie skręci za młodą dziewczyną. Nie są nachalni, jest to bardzo sympatyczne, gdy wołają do Ciebie Ciao Bella :)
Na stopa czasem trzeba trochę odczekać, ale jak zabiorą to są bardzo mili, wysadzają w dobrych miejscach, zabierają na obiad do restauracji, dają jedzenie, wodę. I faktycznie na hasło Polonia, wołają z uśmiechem i energicznie (jak to Włosi) aaaaa Poloniaaa!

Re: Włochy.

PostNapisane: 24 wrz 2011, o 17:43
przez Marzena89
Wróciłam i mogę trochę więcej powiedzieć o Włoszech :D

Ogólnie spotykałam tam cudownych ludzi szczególnie nasi hosci z CSa (to jest miejsce do którego chce wracać i już kombinuję kiedy :P). Pierwsza napotkana Włoszka miała cudowny angielski, na pierwszego włoskiego stopa czekałyśmy max 20 minut (ale ten kierowca to już nie znał angielskiego). Co do języka to pół na pół wg mnie nie gorzej niż np. we Francji ;] Jeden pracownik stacji (nasz późniejszy kierowca) mówił płynnie po angielsku, niemiecku, francusku no i oczywiście włosku :P
Czas czekania raczej poniżej godziny (wyjątek to Bolonia wieczorem łapałyśmy 3-4h a potem jeszcze przed przed wchodem słońca 1h - chciałyśmy do Ravenny a dostałyśmy ok 10 propozycji na Mediolan i jedną do Bolonii).

Jedyna niedobra sytuacja to stacja za Bolonią na autostradzie w stronę Padwy. Po jakiejś godzin przyjechała policja nr 1 i kazali nam się usunąć z wyjazdu na wjazd, ogólnie byli myli uśmiechali się itd. Po przeniesieniu się przyjechała policja nr 2 i kazali nam wyjść z terenu stacji i jeszcze nas odprowadzali do wyjścia :/ na polną dróżkę... na pytanie co mamy zrobić bo autobusu czy pociągu też tu nie znajdziemy tylko wzruszali ramionami. Potem jeszcze się kręcili po stacji, na szczęście nasza historia urzekła polskiego kierowcę i tak do Polski wracałyśmy przez Mediolan, bo takie miał dyspozycje.