hej,
godzię temu wróciłem z Ardenów. Jazda po Blegii to lipa na maxa. ilość autostrad oraz natężenie ruchu nie przekłada się na nic konktretynego w kwestii hitch-hikingu. Jedyne osoby ajkie mi pomogły to: Włoch, Polak i Węgir. Ludzie jak Cię mijają to zwalniają auto i się patrzą jak na antylopę na safarii. Szkoda , że nie dokarmiali
Może jest ktoś kto mieszka w Belgii i poda racjonalne argumenty dlaczego jes tak a nie inaczej. Wrażenie moje jest takie, że ludzie jakby wogóle nie świadomi z czym mają do czynienia... ręce opadają, zwłaszcza jak podjeżdżają babaje i próbują grać mi - rasiście na nerwach
NAstępnym razem jeadę przez Niemcy i Luxemburg
a co do faktów to zaliczyłem trasę (podaję mijesca postojów):
Venlo NL - Maastricht NL - Liege BE - BAstogne BE