Wraz ze znajomymi mieliśmy sporo szczęścia.
Udało nam się złapć stopa z przystanku autobusowego w Bergen ( po ok. 40 min.)
Samochód zatrzymał się w momencie , gdy rozmawialiśmy z mieszkańcem, który twierdził, że nie mamy szans
Pierwszy kierowca wysadził nas na rozwidleniu dróg za Bergen, gdzie mieliśmy więcej możliwości.
A potem już poszło gładko. Zatrzymał się przemiły pan, który dla nas zmienił swoje plany...i woził nas wszędzie gdzie chcieliśmy,a potem z powrotem do Bergen. Co więcej zostawił nam swój numer kom. i powiedział, że jak będzie w stanie (po zakrapianym wieczorze pokerowym) to chętnie nas następnego dnia zawiezie dokąd będziemy chciały. I tym sposobem miałyśmy stopa na kolejny dzień...
Generalnie Norwegowie wydają się bardzo przyjaźni aczkolwiek lękliwi.. (podobno kiedyś autostopowicze niechlubnie zasłyneli z licznych kradzieży i wśród niektórych kierowców nadal utrzymuje się stereotyp autostopowicza-złodzieja;p- tak nam powiedział jeden pan)