W maju jechałam do Splitu właśnie przez Kłodzko. W Kłodzku byłam popołudniu w sobotę, a w Splicie w poniedziałek o 4 rano. Czyli jechałam niepełne 2 dni. Moja trasa to Hradec Kralove -> Brno -> Wiedeń -> Graz -> Zagrzeb -> Split
W Czechach jechało się bardzo szarpanie, krótkie trasy, ale do Brna dojechałam w miarę w porządku. Potem tu utknęłam, bo stałam na wjeździe do miasta (jak dobrze, że ktoś się zlitował i przewiózł nas na wyjazd <3) potem utknęłam na sporej stacji za Wiedniem. Kilkanaście km za Wiedniem jest Raststation Wiener Neustadt (czy jakoś tak) sporo Polaków się tutaj zatrzymuje
stąd to już poszło jak po maśle. A łapanie w Chorwacji - bajka. Już wam zazdroszczę
Koło Graz stałam pół godzinki
Ale wydawało mi się, że trasa jest kiepska, więc na powrót ją zmieniłam, w sumie to wręcz dziwnie zmieniłam
i wyszła parę godzin i 600km dłuższa. Split -> Zagrzeb -> Lublana (i brak ludzi jadących w stronę Villach....) -> Postojna (utknięcie) -> Udine (utknięcie) -> Słowacja -> Cieszyn -> Tychy -> Wrocław
Ogólnie przejście w Cieszynie jest super, miliard tirów tędy jeździ. Przez Kudowę trochę słabiej.
Jakbym miała teraz jechać to chyba znów zdecydowałabym się na Wiedeń, tylko przez Cieszyn (bo i Słowacja wydaje się przyjaźniejsza od Czech).
Jeśli macie czas to można też uderzyć na Niemcy - Salzburg - Villach, trasa dłuższa. Ale Alpy <33 od Salzburga do Villach piękne widoki.