Autostop: średni. Nie ma aż takiej tragedii, jak ludzie twierdzą, na głównych drogach jest spoko - stanie i czekanie zaczyna się, jak zjedziemy na lokalne (do Aten jeździ też sporo polskich tirów, poza tym jest tu sporo Albańczyków, a to jedna z najbardziej autostop-friendly nacji w Europie). Odradzam stanie na bramkach - zaraz się przypałętuje policja i każe spadać na krajówkę (oficjalnie autostop na autostradzie jest oczywiście zabroniony), ale wszystkie rozjazdy, dojazdówki itp. są ślicznie oświetlone, więc łapać można tam 24h bez strachu, że się trafi w ciemne miejsce. Ale żeby nie było, że tak psioczę na grecką policję - podwieźli mnie w środku nocy na granicę, kiedy wracałam
Zwiedzanie: oczywiście jest tego mnóstwo, lepiej przyjechać poza sezonem, wtedy wiele obiektów jest za free, bo ochrona ma wolne. Ale na Akropolu są oczywiście tłumy niezależnie od pory roku.
Ceny: dość wysokie, raczej europejskie. Ale jak komuś nie przeszkadza żywienie się owocami, to pomarańcze np. rosną wszędzie.
Couchsurfing: Saloniki i Ateny bezproblemowy, mniejsze miejscowości często nie są obsadzone przez hostów.