Czy ktoś z tego forum zastanawiał się nad tą formą wakacji? Ja poznałam Camp America dzięki stoisku promocyjnemu na mojej uczelni - wcześniej uważałam to za mało pewne i raczej nie warte skorzystania, ale po kilku rozmowach z dziewczyną, która była na tym dwa razy, doszłam do wniosku, że może być to naprawdę ciekawa forma na spędzenie niezapomnianych wakacji. Jedynymi minusami, jak dla mnie, jest to, że program zajmuje calutkie wakacje letnie i trzeba w związku z tym przełożyć sesję, ew. zaliczyć wszystko wcześniej, i że trzeba najpierw wydać te około 2000-3000 tys zł na opłaty, wizę i wymianę waluty, tak na wszelki wypadek. I oczywiście minusem jest też to, że raczej będzie się samemu ze swoich znajomych przez te 2,5 miesiąca w trakcie pracy.
Natomiast z plusów:
- szybkie i łatwe otrzymanie wizy
- zakwaterowanie i wyżywienie w trakcie pracy
- szlifowanie/nauka języka - styczność z nim przez cały czas
- +/- miesiąc na podróże we własnym zakresie
- zarobki od 900 do 1400 dolarów za program + ew. stawka 200-300 dolarów za tydzień dodatkowej pracy na campie.
- wymiana multikulturowa, na campy jeżdżą ludzie z całego świata
- świetny punkt w CV
- jeśli trafi się na dobry camp, można korzystać ze wszystkich wygód, programów dla gości, np. wspinaczka, paintball, surfing i inne.
Jestem już w trakcie zapisywania się do Camp America i do końca przyszłego tygodnia chciałabym przelać pierwszą część wpłaty i umówić się na spotkanie z konsultantem. Ktoś jeszcze jest zainteresowany?
Fajnie by było umówić się z Wami po pracy na wspólne zwiedzanie USA (a może ktoś pokusi się ze mną na Peru, jeśli będzie można się tam tanio dostać?).
Właśnie się zorientowałam, myślałam o złotówkach czy o Bóg wie czym i mi się zera kopnęły, już poprawione :P
Tu podaję stronę z "kieszonkowym", jakie przysługuje uczestnikom:
http://www.campamerica.pl/article,19,kieszonkoweWysyłając swoje zgłoszenie, widniejesz w bazie uczestników z całego świata, którą przeglądają pracodawcy i sami sobie dobierają pracowników. Więc nigdy nie wiadomo gdzie wylądujesz. Na pewno nie każdy się dostanie... zawsze jest o wiele więcej chętnych, ale słyszałam, że do połowy grudnia ma się pewność niemal w 100%, że się zakwalifikuje.
Organizatorzy piszą, że niechętnie się patrzy na tzw. podwójne zgłoszenia, czyli na sytuację, w której się zaznacza, że chce być się z kimś na campie i razem pracować - czy to rodzina, chłopak/dziewczyna, czy przyjaciele. Procedura jest wtedy bardziej skomplikowana, chociaż i to czasami się udaje. Szanse jednak wtedy trochę maleją...
Natomiast czytałam o dwóch przypadkach, gdzie na jednym dużym campie z obsługi było około 100 osób z CA, w tym 12 Polaków
A i jasne, że się opłaca, bo wtedy cały wylot, 3 miesiące wakacji i niezapomniane wrażenia + kurs angielskiego praktycznego :P ma się za darmo, jeśli wychodzi się na czysto.
Pozdrawiam,
Amber